Skrobnęłam kilka słów o tym jak to u mnie było ponieważ chciałam podzielić się swoim doświadczeniem ale też zachęcić Was do fotografowania we własnym zakresie.

Kiedy zaczynałam fotografować nie myślałam, że może to stać się moim sposobem na życie. Szukałam szybszej i prostszej formy przekazu, innej niż malarstwo.

Pierwsze zdjęcia powstawały w mękach bo aparat skrywał wiele tajemnic. W pewnym momencie myślałam, że cisnę nim przez okno i będzie z głowy. Nie poddałam się jednak i metodą prób i błędów, wielu godzin spędzonych na ćwiczeniach zaczęłam osiągać jakieś efekty (technicznie rzecz ujmując).

Dzisiaj uważam, że w fotografowaniu liczy się droga, którą pokonujesz by być coraz lepszym. To ona jest satysfakcją i nagrodą patrząc na całokształt.

A codzienną radością dla mnie są Wasze uśmiechy po zakończonym spotkaniu. To zawsze nakręca do działania. Na zdjęciach znajdziecie Alka, Nel i Kamilę. Jednych z pierwszych moich modeli. Alek skończył w tym roku 12 lat a Nel 10. Kto by pomyślał? Jak ten czas leci… Dobrze, że nie wyrzuciłam aparatu przez to okno. Moja rodzina ma swój czas w kadrach.

A jak zacząć fotografować? Po prostu zacząć, próbować i nie odpuszczać.

I tak! Własna rodzina jest najlepszym początkiem i testerem Waszego oka. Zawsze też możecie skorzystać z mojego doświadczenia.

Zapytaj o warsztaty fotograficzne.

Facebook & Instagram & Pinterest