Ach, co to był za ślub!

Małgorzata i Przemek planowali swój wielki dzień od dawna, początkowo ceremonia miała odbyć się w czerwcu ale z uwagi na sytuację ostatecznie stanęli na ślubnym kobiercu na początku października.

Udało się nam spotkać rodzinnie, przeżywać te chwile, być przy nich, widzieć tę radość i uczucie, które niosą ze sobą od wielu lat, ale też wytańczyć za wszystkie czasy. A ja, oczywiści byłam przy nich ze swoim trzecim okiem.

Nie mogło być inaczej.

Uwielbiam te ulotne chwile łapać dla was, napiszcie do mnie jeżeli macie przed sobą przygotowania do tej pięknej uroczystości.