Wakacje! Dwa miesiące pełne dziecięcych wrażeń i przygód.

Ja swoje z sentymentem wspominam, a najlepsze zawsze były u dziadków na wsi. Ile tam się działo! Ile tam było do zrobienia! Głowa mała. Budowanie szałasów, baz, przeprawy łódką na drugą stronę jeziora, łapanie ryb rękoma, odkrywanie zakamarków na bosaka, pływanie, skakanie z pomostu na główkę do wody (moja siostra to nawet z mostu skakała).

I jeszcze… Zbieranie malin i płukanie w studni! Obserwowanie gwiazd z Sylwia Szlędak na oponie po ognisku. Właśnie! Ogniska! Wcześniej jednak były zabawy w chowanego i najlepsza kryjówka w ziemiance czytaj piwnicy na ziemniaki koło domu. Ba! Robienie ziemianek! Jejku masa wspomnień.

A jak wracaliśmy do domu to nie zapomnę towarzyszącego uczucia jakbym wróciła z dalekiej podróży. Tyle się działo. Ech..

Pamiętacie swoje najepsze wakacje? Macie wakacyjne gorące wspomnienia?